niewiadomo gdzie dokladnie urodzila sie teddy. jej ojcowie znalezli ja pewnego dnia koszyku na wycieraczce swojego malego mieszkanka. kruszynka nie miala jeszcze swojego imienia, wiec roboczo nazwali ja rose, ale po dostaniu swojego pierwszego pluszowego misia zostala nazwana teddy (od angielskiego teddy bear). po kilku miesiacach imie ewoluowalo do theodore. po kilku latach byla theodore, jak jedna z wiewiorek alvina.
teraz naszkicujmy background jej ojcow. diego santos, jego babcia i rodzice byli nielegalnymi imigrantami z meksyku. zostali przewiezieni przez granice, a reszte drogi przejechali na tyle pickupa. diego bardzo wczesnie dolaczyl do gangu w queens. glownymi czlonaki byli wlasnie imigranci, z ktorymi chlopak sie utozsamial. rodzice nawet nie probowali go powstrzymywac, wiedzieli, ze to wkrotce nastapi, a skoro przynosil do domu pieniadze, to czemu mieliby pozbawiac sie jednego zrodla dochodu? matka diego pracowala nielegalnie w kawiarni, a szef wykorzystujac jej niepewna sytuacje dawal jej pemsie wynoszaca mniej niz srednia krajowa. ojciec spedzal czas z babcia na kanapie ich malego mieszkanka w prawie zawalonej kamienicy, pil, bil zone, nie zarabial, a abuelita go caly czas powstrzymywala przed przemoca. mowila wtedy 'przestan, hector, i tak mamy juz w rodzinie jednego, ktory ma krew niewinnych na rekach' - oczywiscie miala na mysli diego.
z kolei pierce quinn byl slodkim chlopakiem, nerdem na uniwersytecie nowojorskim. kochal sie uczyc, kochal biotechnologie. mieszkal w queens, w poblizu glownej kwatery gangu imigrantow z ameryki poludniowej. pewnego dnia zaoferowal im darmowe korepetycje z pisania i czytania. wiekszosc z nich byla analfabetami, bo zostali wywiezieni z rodzicami do usa



jeszcze przed ukonczeniem jakichkolwiek szkol, nawet podstawowych. pierce uwazal, ze kazdy ma prawo wiedziec, co sie dzieje na swiecie i czytac co chce, dlatego zaoferowal im darmowe zajecia. wkrotce pierce objawil sie jako dumny gej. jakis inny student na uniwersytecie nowojorskim zaczal sie z niego smiac. wieczorem napadl go caly gang. wiec pierce nieoficjalnie zostal jego czlonkiem.
tak, jest to bardzo romantyczna historia. gangus umawiajacy sie na kawe ze swoim nauczycielem. kochali sie, naprawde sie kochali. w czasie tego romansu umarli ojciec i babcia diego, obydwoje byli wtedy w kamienicy, gdy splonela. matka diego, jego kamien do oparcia sie, supporter number 1, przezyla. meksykanin juz dawno nie rozmawial z babcia i ojcem, bo po prostu nie akceptowali go jako geja i jako gangusa. troche cieszyl sie, ze nie zyja, nie beda mogli mu juz zawracac uwagi.
ale co to wszystko ma do teddy? pewnego dnia pierce i diego znalezli ja pod swoimi drzwiami w koszyku. wychowali ja. kochali ja tak mocno, ze nie odczula w ogole braku matki. jedyna kobieta w jej rodzinie byla wtedy cudowna babcia, ktora zastapila jej matke. duzo czasu spedzala ze znajomymi z gangu. razem chodzili po nocach, rzucali kamieniami w szyby i uciekali albo malowali krzywe murale na biurowcach manhattanu. ojcowie ciagle musieli dokupywac jej bilet na metro.
wyrosla na silna mloda kobiete, troche ekscentryczna i impulsywna, ale i tak silna. boss gangu obiecal pierce'owi i diego, ze kiedy teddy osiagnie odpowiedni wiek, to wysle ja do elitarnego uniwersytetu casella. diego i pierce wiedzieli, ze to i tak by nastapilo, ale chcieli odwlekac ta sytuacje, bo wlasnie w tej szkole ich mala dziewczynka miala stac sie prawdziwym skurwysynem.